niedziela, 23 lutego 2014

"Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło."

 
16 | Mugolak | Hufflepuff | VI
Ogólnie rzecz biorąc
Philbert, to szesnastoletni chłopak z domu Helgi Hufflepuff, który został przydzielony do owego domu przez przypadek (jak to wszyscy mówią). Rzeczywiście, trudno jest poszukać u Philberta prawdziwych cech puchona. Zwykły cham i arogant, tyle powiesz. Ale jeśli trochę bardziej go poznasz, jeśli chłopak zdecyduje się przed tobą otworzyć, zrozumiesz czemu trafił tam a nie gdzie indziej. Pod grubą warstwą złości i małomówności, chowa swoją lojalność i życzliwość. 
Charakter
Trudno będzie ci powiedzieć, że to prawdziwy puchon, taki z krwi i kości. Philbert to dosyć samolubny i wybuchowy chłopak. Poprosisz go o pracę domową z eliksirów, powie, że mogłeś ją sobie zrobić sam. Poprosisz go o pożyczenie książki, odpowie, że właśnie chce zacząć ją czytać, co będzie zwykłym kłamstwem. I co? Przeczytałeś parę tych chorych zdań o jego wścibskim charakterku i już powiesz, że chłopak nie powinien zostać przydzielony do Hufflepuffu? Nie ty jeden. Nawet sam Philbert zastanawia się czasem, czy tiara dokonała właściwego wyboru. Ale przecież ona nigdy się nie myli, tak? No, nie licząc tych wszystkich okropnych cech, na chwilę o nich zapominając, spójrzmy prawdzie w oczy i spytajmy "Czy on może być dobry?". Tak, może. Jedną z jego dobrych cech jest między innymi życzliwość. Gdy trochę go poznasz, a on pozna i ciebie, chłopak spokojnie spróbuje ci zaufać i otworzy się przed tobą, jak nigdy dotąd. Może, powie też coś o swojej przeszłości, o której, cóż, z nikim nie rozmawia. Philbert to także wrażliwy i łatwo wierny chłopak. Możesz nagadać mu pełno kłamstw, wcisnąć mu z tysiąc kitów, a on i tak w to uwierzy. Jednak, jeśli dowie się, że to wszystko to tylko wymysł twojej bujnej wyobraźni, to mogę radzić ci tylko jedno. Nie wychodź przez tydzień z dormitorium, to może przeżyjesz. Aha, właśnie, a tak przy okazji, pamiętaj, zrobisz mu na złość, on się odwdzięczy. Cóż, uwielbia zapach zemsty. 

 Wygląd
Philbert to chłopak o dużych, niebieskich oczach, których głębię można by odkrywać godzinami. Jego kręcone, brązowe włosy, trudne rankami do ułożenia, nie zawsze zostaną ogarnięte. Czasem Philbert ma tego zwyczajnie dość, zakłada swoją skórzaną torbę na ramię i z nieładem na głowie wychodzi z dormitorium. Cały Philbert. Puchon posiada czystą, jasną cerę, smukłe usta i prosty, wręcz idealny nos. Jak to niektórzy mówią, a właściwie tylko ci którzy to widzieli, Philbert ma nieziemski uśmiech. Słysząc to, chłopak najprawdopodobniej cię wyśmieje, ale cóż, to prawda. Jest dosyć wysoki. Ma w końcu metr osiemdziesiąt pięć.

 Historia
Philbert urodził się w ciepły, słoneczny, letni dzień, gdy słońce już od paru godzin górowało na czystym, błękitnym niebie. Jego matka zmarła rok po narodzinach chłopaka, dokładnie w jego pierwsze urodziny. Puchon nie pamięta dokładnie swojej matki, ale jeśli pozwolisz mu się skupić, przypomni sobie długie, brązowe włosy, opadające bujną kaskadą na ramiona matki, zielone, duże oczy, które kojarzą się z kolorem młodych liści i malinowe, pełne usta wykrzywione w szeroki uśmiech. Philbert był wychowany przez dużo starszego brata i ojca. Jeszcze przez dobre pięć lat, Philbert mógł cieszyć się wolnymi dniami. Bez zmartwień i kłopotów, bez złości i krzyków. Tylko spokój, śmiechy kolegów oraz koleżanek i miłe pogaduszki o nowo wybudowanym placu zabaw. Oto wszystko dbał jego starszy brat, którego Philbert wspomina bardzo dobrze. Był to jego najlepszy przyjaciel, pociecha, przytulanka i poduszka w którą zawsze mógł się wypłakać. Jego brat zmarł 28 lutego, gdy młody Philbert miał pięć lat. Philbert został pod opieką ojca. Wszyscy wkoło mówili, że pan Clariso, to wspaniały ojciec. Bardzo dobrze dba o edukację syna, wspiera go i przede wszystkim strasznie chłopaka kocha. Była to jednak zwykła nieprawda. Ojciec Philberta ani trochę nie dbał o syna. Całe dnie przesiadywał przed telewizorem, dzierżąc w jednej ręce pilot, a w drugiej - butelkę z piwem. Nigdy nie odzywał się do syna, chyba, że czegoś "pilnie" potrzebował. Philbert zawsze przychodził na zawołanie.  Dzień w którym Philbert otrzymał list z Hogwartu był wręcz wybawieniem. Od tamtej pory nigdy nie wraca do domu na święta. Wysyła jednak ojcu, jakiś mały drobiazg, a właściwie kopertę, która po otworzeniu ulega samozniszczeniu i krzyczy "Wesołych Świąt!". Chłopak oddałby wiele aby zobaczyć osmoloną twarz ojca, ale nie ma zamiaru wracać do miejsca, które jest wspomnieniem tych wszystkich okropnych lat. Hogwart to jego jedyny dom. Na wakacje chłopak wyjeżdża do swojego najlepszego kolegi z mugolskiej szkoły, Francka. To dziwne, że przez ten cały czas, nie stracili ze sobą kontaktu. Ale właśnie, może to jest prawdziwa przyjaźń?

 Zainteresowania
Puchon ma jedno, wielkie zainteresowanie, a mianowicie - książki. Uwielbia usiąść przy biurku, wyjąć z torby starą książkę z biblioteki i zatopić się w lekturze. Philbert uwielbia książki typu horror. Chłopak gra w drużynie puchonów na pozycji pałkarza. Tak, quidditch też uwielbia, a szczególnie odbijanie tłuczka w stronę przeciwników.  Widok przeciwnika, który obrywa tłuczkiem prosto w głowę, okazuje się dla Philberta widokiem pięknym. Szczególnie lubi obserwować miny spadających z mioteł ślizgonów. Może dlatego, że sam kiedyś oberwał dosyć mocno tłuczkiem, spadł z miotły gdzieś z wysokości dwóch pięter, a grupka ślizgonów zaczęła rechotać z nieszczęścia chłopaka. Tak się bawicie? To on teraz też was wyśmieje, dobrze? Philbert to niezbyt pilny uczeń. Nauka zdecydowanie do niego nie przemawia. Szczególnie nie potrafi pojąć transmutacji. Każde wypowiedziane przez nauczyciela słowo, nie może wejść do głowy Philberta. Gdzieś ucieka, daleko, daleko, jak najdalej od owego puchona. Często Philbert opuszcza lekcje. Zamiast uczyć się do egzaminów, pałęta się po Hogwarcie i odkrywa różne dziwne pokoje i sale. Już nie raz odwiedził bibliotekę ksiąg zakazanych czy też pokój ze zwierciadłem Ain Eingarp. Philbert uwielbia dawać się w bójki. Już nie raz dało się słyszeć o jakiejś akcji, z Philbertem w roli głównej. Gdy pielęgniarka widzi Philberta w skrzydle szpitalnym, wręcz łapie się za głowę. Co żeś znów zrobił?! Ma ogromną kolekcję kart z czekoladowych żab, których nienawidzi. Często rozdaje je kolegom puchonom którzy zagorzale kolekcjonują magiczne karty. Cóż, dostał od kolegi na urodziny cały worek czekoladowych żab. Żadnej nie zdążył posmakować. Każda musiała mu uciec. Może, też dlatego tak nienawidzi tych beznadziejnych kart. Uwielbia meksykańskie jedzenie. Wręcz kocha!

 Bogin, patronus i... kot?
Chłopak panicznie boi się zombie. Choć czyta o nich książki, ogląda filmy - wierzy, że apokalipsa żywych trupów jest realna. Może też dlatego jego boginem jest jeden ze sztywnych. Patronusem chłopaka jest wilk. Wszyscy powtarzają, że jego patronus wiążę się z charakterem chłopaka. Wściekły jak wilk, tak? No dobra, to prawda. Philbert posiada czarnego kota, z jednym czerwonym okiem, a drugim białym jak śnieg. Cóż, na początku był to kot bo kot musiał być. Dopiero później Philbert zaczął bardziej się do niego przywiązywać. Teraz czarny jak węgiel kot, który przez niezbyt wybitny mózg Philberta został nazwany Marchewka, jest najlepszym przyjacielem owego puchona. Nie udałoby się żyć Philbertowi, bez towarzystwa czarnego kociska, który okazuje się być tak samo samolubny jak właściciel. Jedzeniem się nie podzieli, najeży się na kolegę i koniec. Zostaje sam. No ale cóż, samotność jakoś mu nie przeszkadza.

Coś więcej...
Philbert posiada giętką różdżkę, dwanaście cali, Jodła, włókno z serca testrala. Uwielbia swoją różdżkę i nigdy nie oddałby jej w niepowołane ręce. Owy puchon jeszcze nigdy się nie zakochał i na razie nie zamierza. Nie kręcą go miłosne wątki w życiu. Wie, że prędzej czy później najprawdopodobniej, zwyczajnie został by rzucony. Cóż, raczej by się tym wyjątkowo nie przejął, ale woli nie próbować. Po co ma tracić czas, na jakąś dziewczynę? Philbert ma bardzo dobry wzrok. Może też dlatego potrafi dostrzec tłuczek z drugiego końca boiska i odbić go w wyznaczonym przez siebie kierunku. Wychowywał się w Londynie, choć urodził się we Francji. Uwielbia słuchać muzyki Rock. Już nie raz, dostał dodatkową pracę domową, za słuchanie muzyki podczas lekcji. Philbert nie potrafi dotrzymywać obietnic. Obiecuję ci coś? Nie myśl, że obietnicy dotrzyma. To nie w jego stylu. Często nakłania Irytka, do zrobienia jakiegoś "małego" psikusa, który potem wywołuję w szkole niewyobrażalną aferę.

[ Pewnie błędów, no cóż... sporo. Od razu za nie przepraszam. Wątki? Powiązania? Chętnie, nawet bardzo. ]